wtorek, 11 grudnia 2012

Lenora w/g Agaty

Kabelka do aparatu niet, więc nie możemy się pochwalić nowym obliczem Lenory. A zmieniło się to i owo. Zmyłam zieleń z łuków brwiowych Lenorze (ha, zabawne, że dopiero przy tej polerce dotarło do mnie, że Very Vicky ma coś w rodzaju cienia wcale nie na powiece, tylko nad nią ;))) przy okazji zmatowiłam czółko, nosek i cały owal buźki. Policzki pozostały zaróżowione i błyszczące. Pieprzyk też jaki był taki jest.
Ale dzisiejszy post nie o tym miał być. Nie tak dawno temu, w konkursie u  Agaty wygrałam rysunek... zamarzyła mi się Lenora i..... oto ona:
w swojej ulubionej odświętnej kiecce i z misiakiem ;))))))
Ślicznie dziękujemy Agata:)))))))))))))))))))

niedziela, 30 września 2012

jeszcze kilka...

Kolejny ładny dzień, chwilkę czasu znów znalazłam na 10 minutowy wypad z aparatem i paną L. do ogrodu. Lenorella wybrala się na wieś wesołą z jedną tylko zmianą odzieży, dlatego też kolejny dzień z rzędu robi za Alicję w niebłękitnej sukience ;)



Nie mam zielonego pojęcia z jakiej psiej rodziny pochodzi ta grzybkowa kolonia - ale świetnie się spisała w roli siedziska.

 


sobota, 29 września 2012

w białej kiecce bo tak ciepło...

100 lat nie pisałam. A to zdjęć nie miałam jak zrobić, a to kabelek do aparatu zaginął, a to komp padł i nie wstał, a to czasu o wiaderko za mało, albo nastroju nie było...
Dzisiaj ciepło i słonecznie, na wsi to 1000 razy bardziej doceniam, niż w mieście - i jakimś cudem udało mi się kilka chwil wyszarpnąć na małą sesję Lenory w letniej sukience i jeszcze od razu wrzucić wpis na bloga.

Lenora była dzisiaj w bajkowym nastroju, troszkę pozowała na Alicję w Krainie Czarów...
 
 
...i troszkę na Śpiącą Królewnę ;)
 
 

Ja tam wolę straszniejsze bajki, więc wysłałam ją w okolice naszego osobistego cmentarza dla zwierząt, który na tym zdjęciu robi za scenografię do mojej wersji Pikniku pod Wiszącą Skałą "zanim stało się coś strasznego". Lenora jak widać lekko się nadęła i obraziła, nie wiem może ze strachu (taka mina zresztą jest typowa dla Blythe, które nie przeszły operacji piaskowania i dremelowania), ale nic nie mogła poradzić na to, że w tej jasnej grzecznej kiecuszce na tle różowo-czerwonych skał przypomina mi się ta niepokojąca historia.

 
A tak wyglądają aktualnie rzęsy Lenory (sesja zdjęciowa z operacji wymiany oryginalnych (paskudnych), na nowe (wdzięczne i delikatne), uległa nieodwracalnemu zatraceniu, chociaż jeszcze przez chwilę miałam nadzieję, że ją odzyskam i zamieszczę na blogu). Ostatnio przejechałam jrej rzęsy profesjonalnym nabłyszczaczo-utrwalaczem do sztucznych rzęs - ale hmmm nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu - były ładne i są ładne. A domalowane ołówkiem dolne rzęski to taka moja próba przed planowanymi przyszłymi operacjami upiększającymi.
 

 
 

piątek, 29 czerwca 2012

Blythe kocha ciuchy Moxie Girlz

Niektórzy już wiedzą, a inni jeszcze nie, że ubranka Moxie Girlz idealnie leżą na Blythe. Moxie mają sporo ciuszków, które mają "zabawkowy" charakter, ale można wygrzebać w ich szafie coś, co wygląda realistycznie. Nie potrafię powiedzieć z jakiego zestawu pochodzi ten komplecik, w każdym razie zarekwirowałam go dla Lenory. Torebka jest barbiowa, butelkę z wodą pożyczyła  moja Silkstone Barbie SPA (ma u mnie dożywocie).



czwartek, 28 czerwca 2012

lenorowe rzęsy

Darczyńcą rzęs dla Eleonory (sztucznych, żeby nie było.... ;))) jest Monia, moja koleżanka z biura. DZIĘKUJEMY!!! Monia również zgodziła się pełnić funkcję etatowej fryzjerki dla Lenory - nikt takich fantazyjnych plecionek na głowie nie umie robić! Ale o włosach innym razem będzie. Dzisiaj rzęsami się chwalę - oryginalne okropieństwo usunęłam metodą na zamoczony w gorącej wodzie wacik kosmetyczny.  Gorąca woda rozpuszcza klej, po kilku minutach trzymania wacika na powiekach (można to zrobić bez rozkręcania głowy i wyjmowania mechanizmu "ocznego") pojedyncze rzęsy po prostu zaczęły same wyłazić, a ponieważ jestem niecierpliwa tym bardziej opornym pomogłam pensetką. Igłą wygrzebałam dokładnie resztki starego kleju ze szpary w którą były wciśniete rzęsy. Napaciałam do środka odrobinkę nowego kleju i wcisnęłam do szparki nowe rzęsy, przycięte wcześniej odpowiednio. Żadnych tam "kropelek" nie użyłam, mam fajny klej do tkanin i takich tam różnych spraw, po zaschnięciu robi się transparentny, i jak mi przyjdzie do głowy nowa operacja na rzęsach Lenory, to bez problemu będę mogła usunąć stare rzęsy.
Dzisiaj mi się śniło, że miałam rzęsy nie tylko na powiekach, ale i na wszystkich palcach, i nagle z przerażeniem stwierdziłam, że z jednego palca mi się one po prostu odkleiły i aaaa....!!!!! miałam  jeden palec normalny, bez czarnego pióropusza, martwiłam się okropnie co będzie jak stracę rzęsy na inych paluszkach.... ;)))

środa, 27 czerwca 2012

Blajtowe warszawskie

A wczoraj byłyśmy na... warszawskim blajtowym! Z Malkamą, Zazie i naszymi wielkogłowymi ulubienicami byłyśmy gośćmi Honoraty. Dziewczyny już wieszały u siebie zdjęcia - hehe moje są prawie identyczne jak ich, i na dodatek nieostre, bo sobie nie przestawiłam pewnego tajemniczego trybu w aparacie. Żeby się nie dublować i nie kompromitować, u mnie ekskluzywnie - nie panorama cudnego kredensu Honoraty, ale takie dwa smaczki:
... Eleonora i jej bliźniaczka po pełnej operacji plastycznej. Kto by powiedział, że to były kiedyś identyczne lalki, prawda? Muszę przyznać, że coraz trudniej mi twardo stać na stanowisku, że Lenora nie będzie miała "piaskowania".... chociaż, z tego zdjęcia wynika, że matowa buźka taka krąglejsza się wydaje... ;)
i...cudowna przygryziona dolna warga Orki:))) efekt jest po prostu zachwycający:))))

środa, 20 czerwca 2012

Eleonora + honoratowe Candy

Długo się zastanawiałam jak ją nazwać - roboczo była oczywiście Victorią, ale docelowo trzeba było nadać jej inne imię - szydełkowa sesja z The Gathering w tle i rozwiązanie miałam przed nosem od początku HA! Ile razy trzeba posłuchać "Eleanor", żeby się zorientować, że mój wlasny nick jest idealny! Będzie Eleonorą - to jeden z wariantów imienia Alienor (tak przy okazji - nicka mam na pamiątkę Alienory Akwitańskiej - podwójna królowa,  francuska a potem angielska, mamusia Ryszarda Lwie Serce - to był taki dobry król, może ktoś pamieta, z Robin Hooda z Michaelem Praedem - tak najłatwiej sobie Alienor w czasie umiejscowić:))) .
O rany, ile mam teraz możliwości zdrabniania ;)))
Pierwsza ogrodowa sesja Lenory (bez rajtek - wyjaśniałam już dlaczego, ale za to z torebką rąbniętą Barbie). Ławeczkę kilka lat temu mąż mi ofiarował - zbierałam się do pomalowania jej hameraidową ciemnązielenią, nawet specjalny pędzel nabyłam, ale... no sama nie wiem, w sumie ładna jest ta żeliwna rdza ;))))
I jeszcze jedno zdjęcie w lilakowym gaju - coby uzupełnić zaległości i na bieżąco już być - bo to w sumie już archiwalne zdjęcia, Lenora zdążyła przejść 2 zabiegi kosmetyczne...

Aha, ja tu zaczynam blythowo pisać, a Honorata robi blythowe CANDY i zaprasza do siebie:
http://mydollroom.blogspot.com/